Surowość kary, na poziomie zabrania deseru, zdaje się wskazywać na ostrzeżenie

 Ks. Jacek Międlar

 
„Watykan podjął decyzję ws. byłego metropolity wrocławskiego kard. Henryka Gulbinowicza. Duchowny otrzymał zakaz uczestnictwa w jakichkolwiek celebracjach lub spotkaniach publicznych, używania insygniów biskupich oraz został pozbawiony prawa do nabożeństwa pogrzebowego w katedrze i pochówku w katedrze.
Pewne jest, że kard. Gulbinowicz, nazywany przeze mnie „ojcem chrzestnym” zgnilizny wrocławskiej kurii (metropolitą był w latach 1976–2004), podobnie jak wielu innych hierarchów w Polsce, którzy są stawiani za wzór do naśladowania, za zdradę wiernych i układy z wrogami Kościoła prędzej zasługują na batożenie na rynkach polskich miast, aniżeli na honory, które uwielbiają. W związku z tym cieszy decyzja Nuncjatury Apostolskiej w Polsce ws. kardynała z Wrocławia. Problem w tym, że przypadków hierarchów zasługujących na infamię jest cała masa. Zgnilizna kleru nie ogranicza się do jednego Gulbinowicza, ale do jego następców, współpracowników i naśladowców. Za przykład niech posłuży bp Andrzej Dziuba, o którego skandalicznym postępowaniu ws. księdza pedofila Piotra S. pisałem stosunkowo niedawno. Z uwagą przeczytajcie i wysłuchajcie nagrań”
https://jacekmiedlar.pl/2020/11/07/ojciec-chrzestny-zgnilizny-wroclawskiej-kurii-skazany-przez-watykan-powodem-namietne-kontakty-z-sb-oraz-skandale-homoseksualne-i-pedofilskie/
 
Red. Tomasz Terlikowski:
 
„Informacje i podejrzenia ujawniane wokół kard. Henryka Gulbinowicza stawiają włosy na głowie. - Karol Chum mówi o tym, że był cały system podsyłania młodych seminarzystów do ks. kardynała Gulbinowicza, chłopców w wieku 15-18. To oznacza, że mieliśmy do czynienia z pewnym systemem prostytucji nieletnich. Był system kościelny, zmowa milczenia, wiedziano, że Gulbinowicz "lubi chłopców", w związku z tym dla pieniędzy, dla własnych interesów mu ich podsyłano. Jeśli to jest prawda, to mamy gigantyczny skandal moralny - mówił w Polsat News prof. Andrzej Kobyliński.
Trzęsienie ziemi w sprawie kard. Henryka Gulbinowicza, choć jest przecięciem pewnej rany, nie kończy sprawy. Istotne są bowiem pytania o jego odpowiedzialność karną (tak, to jest również pytanie, nawet jeśli ogromna większość spraw się przedawniła), o odpowiedzialność odszkodowawczą Kościoła (tak, tak, tu odszkodowania mogą być wysokie) i wreszcie o inne powiązania. Kardynał był postacią centralną w Kościele, wielu jego bliskich współpracowników, uczniów, wychowanków pełniło istotne role w Kościele. O abp Józefie Kowalczyku już pisałem, ale teraz to on i jego działania powinny znaleźć się pod lupą watykańskich śledczych. Nominacje, powiązania, także informacje o tym, że nie wysyłał on wielu dokumentów (choćby listu wrocławskich kapłanów ws. Biskupa Janiaka do Rzymu). Jeśli rozpocznie się proces czy dochodzenie wobec niego (a sprawa powinna być przynajmniej zbadana) to będzie jeszcze większe trzęsienie ziemi, bo to jest nie tylko były nuncjusz, ale i były Prymas Polski, a także człowiek, przez którego ręce przechodziły wszystkie nominacje biskupie przez lata, i który odpowiada choćby za tuszowanie sprawy abp Paetza. Warto też uświadomić sobie, że układ wrocławski nie był jedyny, że swoje układy tworzył także abp Paetz, a także inni. Historie pewnej części biskupów - także tych, którzy umierali jako bohaterowie - będziemy pisać od nowa. Nie sposób będzie też nie zadawać pytań o kard. Stanisława Dziwisza, o jego wiedzę, o niepamięć, o powiązania. To wszystko przed nami. Trudny, bardzo trudny czas. I to nie będzie trwało kilka miesięcy, ale wiele, wiele lat. W USA trwa od ponad dwudziestu. Kolejne sprawy wychodzą. Wielu ludzi odejdzie z Kościoła, wielu straci wiarę, instytucja straci wiarygodność. Innej drogi jednak nie ma. To musi się stać, choć oczyszczenie gangreny boli, ropa nie pachnie pięknie, a powrót do zdrowia trwa.”
                                               ♠♠♠♠♠
 
Papież Stefan VI zwołał w 897 roku na polecenie Lamberta ze Spoleto, synod rzymski, zwany „trupim”. Oskarżonym był papież Formozus. Ponieważ oskarżony papież od dziewięciu miesięcy nie żył, odgrzebano jego zwłoki, ubrano w szaty pontyfikalne, posadzono na tronie i sądzono przez trzy dni. Uznano go winnym przekroczenia praw kościelnych. Pontyfikat Formozusa uznano za nielegalny, a udzielone przez niego święcenia i przywileje za nieważne. Trupowi Formozusa odrąbano trzy palce prawej ręki, którymi namaścił na cesarza króla Arnulfa, zdarto z niego szaty pontyfikalne i wrzucono do zbiorowej mogiły z biedakami. To jednak jeszcze nie wystarczyło Stefanowi VI. Po kilku dniach ponownie odkopano szczątki Formozusa, poćwiartowano je, wleczono ulicami miasta, aż wreszcie wrzucono do Tybru.
Haniebny postępek Stefana VI wzburzył lud rzymski, a szczególnie tych, którzy dostąpili łask Formozusa. W Rzymie wybuchły przeciwko papieżowi zamieszki. Po miesięcznych walkach, kapłani wyświęceni niegdyś przez Formozusa, zdołali dopaść Stefana – psychopatę, który unieważnił ich święcenia, uwięzić go i udusić pewnego sierpniowego dnia 897 roku.
Kolejnym papieżem został Romanus (897), brat niedawnego papieża, Marynusa I. Na polecenie Romanusa szczątki Formozusa wyłowiono z Tybru i pochowano na brzegu rzeki. Romanus sprawował władzę niespełna cztery miesiące. Potem osadzono go ponoć w jakimś klasztorze. Po nim nastał czas jeszcze krótszego, bo zaledwie dwudziestodniowego pontyfikatu Teodora II.
Teodor na „trupim synodzie” otwarcie stanął po stronie oskarżonego papieża. Szczątki Formozusa raz jeszcze ekshumowano i tym razem na polecenie papieża pochowano z wszelkimi honorami w Bazylice św. Piotra.
Tym samym Teodor przywrócił wszystkie unieważnione przez „trupi synod” postanowienia. Ale taką postawą papież naraził się stronnictwu Spoletan. Przygotowano, więc na Teodora II zamach, w wyniku, którego zginął on w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach.
Spoletanie oddali papiestwo Sergiuszowi, hrabiemu na, Tusculum, który funkcję utrzymał przez parę godzin i schronienia musiał szukać u markiza Adelberta z Tuscji. Pojawić się miał ponownie po sześciu latach, tym razem jako Sergiusz III (904-911).
Sergiusz III dał początek tej erze w dziejach papiestwa, którą określano mianem „pornokracji” – panowania kurtyzan
W dziesięć lat po „trupim synodzie”, którego był głównym pomysłodawcą, raz jeszcze kazał wydobyć szczątki nieszczęsnego papieża Formozusa. Polecił mu odciąć głowę, dwa pozostałe palce prawej ręki oraz ponownie unieważnił wszystkie nadane przez niego święcenia. Pozbawił także urzędów dostojników kościelnych, którzy dostali beneficja od potępionego papieża. Kości papieża
Formozusa kazał wrzucić do Tybru. Po kilku dniach rybak znalazł w sieci szczątki pozbawione głowy. Sympatycy Formozusa w tajemnicy pogrzebali je znowu w krypcie bazyliki św. Piotra.
 
 
 
Haasler Robert A „Zbrodnie w imieniu Chrystusa”, Facebook
Obraz Jean Paul Laurens, Papież Formozus i Stefan VI (1870)