Koronawirus otworzył oczy czy zrył berety?

 Jeśli ktoś wątpił w istnienie pandemii koronawirusa, to dochodzące z całego kraju informacje o donosach na księży z powodu przekroczenia dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach, powinny skłonić wątpiących do zastanowienia.

Doprawdy, jak zryty beret trzeba mieć aby donosić na proboszcza.
Przede wszystkim, taki donos odciąga uwagę policji od ważniejszych spraw, a poza tym nie przyniesie (taki donos) żadnego skutku, to oczywiste.
 
Portal korso24.pl:
 
„Mieszkaniec Gminy Czudec powiadomił policję, że w lokalnym kościele liczba wiernych przekracza dozwoloną ilość 42 osób.
Z informacji podawanych przez Komendę Powiatową Policji w Strzyżowie wynika, że przez ostatnie sześć miesięcy funkcjonariusze pojawiali się w czudeckim kościele osiem razy.
W jednym przypadku zgłoszenia nie potwierdzono, czterokrotnie zastosowano pouczenie wobec osoby odpowiedzialnej, którą miał być proboszcz parafii. W trzech przypadkach prowadzone są czynności wyjaśniające o wykroczenie z art. 116 § 1a kodeksu wykroczeń.
Do donosów odniosła się także czudecka parafia w ogłoszeniach duszpasterskich.
- Przypominamy o wymaganiach sanitarnych, które obowiązują w naszej świątyni, są wypisane  na drzwiach wejściowych. Sami musimy się dyscyplinować i przestrzegać zasad. W dalszym ciągu są zgłoszenia, dlatego módlmy się o nawrócenie i uzdrowienie tych, którzy utrudniają nam dostęp do świątyni.
 
Na „prośbie o nawrócenie i uzdrowienie” się nie skończyło. Wierni postanowili sami poszukać sprawiedliwości i na terenie Czudca rozwieszono plakaty z podobizną mężczyzny, który zgłaszał policji złamanie obostrzeń  i obraźliwymi treściami. 
To jednak nie wszystko, według relacji portalu Nowiny24, mężczyzna miał usłyszeć z ust innego parafianina, że „jak jeszcze raz wezwie policję, to mu na rynku łeb up…doli”. Wtedy miarka się przebrała i mieszkaniec Czudca złożył zawiadomienie o groźbach karalnych. 
W dniu 5 lutego 2021 r. zostało złożone zawiadomienie o przestępstwie, o groźbach wypowiedzianych przez nieznanego mężczyznę w budynku kościoła w Czudcu, zaś w dniu 10 lutego 2021 r. mieszkaniec Gminy Czudec zgłosił, że na terenie gminy zostały rozwieszone kartki A4 zawierające treści obraźliwe i zawierające jego wizerunek.”
 
Jak na ironię koronawirus, którego podobno nie ma, dopadł proboszcza
 
„Pojawia się pytanie, czy wierni zostali poinformowani przez parafię o tym, że proboszcz, który miał dużą styczność z ludźmi, ma koronawirusa. Okazuje się, że nie.
- Mieszkańcy Czudca nie są o tym poinformowani, a przecież ksiądz do samego końca udzielał komunii. Wikariusze nawet wciąż prowadzą mszę. Nie ma żadnych działań ze strony sanepidu.”
 
Portal e-kolo.pl
 
„Ksiądz proboszcz, w ogłoszeniu, informował, że "W Wielki Czwartek w naszej parafii powtórzyła się ta sama scena, co 2 tysiące lat temu w Wieczerniku, kiedy jeden z dwunastu - Judasz zdradził Jezusa". O co chodzi? Jak tłumaczy ksiądz, parafianin zadzwonił do policjantów informując, że w kościele nie są utrzymywane obostrzenia. 
Jak można odczuć, ksiądz był tym faktem mocno oburzony i zdecydował, że pieniądze z tacy zostaną przeznaczone na mandat od Sanepidu. 
-  Z tego względu parafia zostanie ukarana przez Sanepid karą pieniężną. Dlatego ofiary składane w Wielką Sobotę przed kościołem podczas święcenia pokarmów na stół wielkanocny i ofiary złożone wcześniej na jałmużnę wielkopostną przeznaczymy na poczet przysądzonej kary finansowej - czytamy. 
Ksiądz z Kościelca przeprosił wszystkich parafian, wskazując, że w związku z "donosem" w Święta w kościele będzie mogło przebywać jedynie 60 osób - czyli dokładnie tyle na ile pozwalają obecnie przepisy. 
Sprawą zajmuje się policja.”
 
Faktem, wydawałoby się niemożliwym do wyjaśnienia, jest, że Kościół trzyma się mocno już tylko w Polsce. Oczywistym więc jest, że wszelkie zwątpienia polskich wiernych mogą mieć tragiczne skutki dla całego Kościoła.